Czy kaszlenie podczas palenia poprawia działanie marihuany?

Słowa “musisz kaszleć, aby mieć większa fazę!” są wypowiadane wśród konsumentów marihuany od zarania dziejów. Podstawowym założeniem stojącym za tym stwierdzeniem jest to, że użytkownicy konopi nie uwolnią prawdziwego potencjału leżącego w marihuanie, dopóki porządnie nie zakaszlą.

Mówi się, że kaszlenie, które tak na prawdę wyrzuca dym z płuc, jest kluczem prowadzącym do maksymalnego upalenia. Jedno kaszlnięcie ma doprowadzić THC do nieodkrytych obszarów mózgu, których aktywacja jest ostatecznym krokiem do maksymalnego upalenia. Ale to nie prawda.

Chociaż dobrze jest wierzyć w coś, to teoria kaszlu nie powinna znaleźć się w instrukcji palenia marihuany. Rozpocznijmy od zjawiska fenomenu kaszlu konopnego. Każdy, kto kiedykolwiek zapalił z bonga, ten wie, że zaciągnięcie się dużą ilością dymu może doprowadzić do ataku kaszlu, którego nie da się zatrzymać.

Osoby wierzące w teorię, według której “kaszel poprawia działanie marihuany“, często wyjaśniają tę teorię jako wynik powiększania się płuc, dzięki czemu THC może dotrzeć do większej części płuc, a co za tym idzie – więcej THC wchłonie się do krwiobiegu i voila: Mocniejszy haj!

Okazuje się, że coś w tym może być. Ale należy tu podkreślić “może”. Kiedy ktoś kaszle, płuca rzeczywiście stają się bardziej napompowane. Teoretycznie mogłoby to umożliwić zwiększenie uwalniania się THC do większej liczby pęcherzyków płucnych i wzmocnić działanie marihuany. Choć ta koncepcja ma sens, to jednak wciąż nie jest prawdziwa.

Ile sekund wystarczy?

Wystarczy kilka sekund, aby THC zostało wchłonięte przez płuca. Bez względu na to, co legendarny palacz marihuany z Twojego towarzystwa próbuje ci przekazać, trzymanie chmury z marihuany w płucach dłużej niż trzy sekundy to marnotrawstwo. Kiedy zaczniesz kaszleć po zaciągnięciu się, więcej tlenu trafi do płuc, zmniejszając stężenie THC, co sprawi, że jego mniejsza ilość dostanie się do krwiobiegu. Kaszel uniemożliwia osiągnięcie maksymalnego poziomu odurzenia i to ta teoria powinna być kultywowana.

Tak, tak. Przysięgasz na wszystko, że po mocnym ataku kaszlu działanie marihuany jest mocniejsze. Jednak nauka pokazuje, że trzy sekundy to wszystko, co konieczne, aby 95% związków zawartych w dymie dostała się do organizmu.

Kiedy trzymasz dym dłużej, tak naprawdę pozbawiasz organizm tlenu, skutkiem czego jest obniżenie ciśnienia krwi, a następnie lekkie zawroty głowy. Brzmi znajomo? Czy wobec tego możemy zalecić głębsze wdechy podczas zaciągania, zamiast dłuższego trzymania dymu w płucach? Tak.

Podobna reakcja ma miejsce, gdy dana osoba ma nagły atak kaszlu po przyjęciu chmury do płuc. Jej mózg po prostu w obawie przed całkowitym omdleniem woła o haust powietrza. Kiedy ciało zda sobie sprawę, że nie zostanie zabite przez chmurę z konopi, to haj odczuwany przez tę osobę będzie porównywalny z tym, który odczuje entuzjasta kaszlu. Haj odczuwany przez konsumenta, który weźmie tyle samo 3-sekundowych i głębokich wdechów, może być mocniejszy od tego, którego doświadczą entuzjaści kaszlu. Pamiętaj jednak, że wdychanie jakiegokolwiek dymu nie jest zbyt zdrowe, dlatego powtarzamy, że waporyzacja jest zdrową alternatywą dla palenia.

Dodaj komentarz