Warszawska policja zlikwidowała dwie plantacje marihuany należące do Jarosława K. Jedna z nich prowadzona była na warszawskim Mokotowie, a druga pod Szczytnem. 31-letni Jarosław K. usłyszał już zarzuty w prokuraturze. Grozi mu kara co najmniej 3 lat więzienia.
Funkcjonariusze warszawskiej policji otrzymali informację, że 31-letni mieszkaniec Mokotowa może zajmować się uprawą marihuany, która wprowadzana jest na warszawski rynek. Ustalili, że jedna z upraw prowadzona może być w jednym z mieszkań na Mokotowie.
Policjanci wiedzieli, że 31-latek wynajmuje w tym samym bloku dwa mieszkania. W jednym z nich zabezpieczona paczkę z suszem, wagę elektroniczną oraz zgrzewarkę do toreb foliowych. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono również 20 tys. złotych.
W drugim, 80-cio metrowym mieszkaniu funkcjonariusze odkryli sześć namiotów przeznaczonych do uprawy. Rosły w nich konopie w różnych fazach wzrostu. Namioty wyposażone były w profesjonalne filtry pochłaniające zapach, wentylatory oraz lampy.
W tym samym czasie policjanci przeszukali również dom w Szczytnie należący do Jarosława K. Okazało się, że tam mężczyzna również uprawiał marihuanę. Na poddaszu funkcjonariusze odkryli siedem namiotów uprawowych, a w garażu przechowywana była marihuana gotowa do sprzedaży.
W sumie policjanci zabezpieczyli 373 rośliny konopi indyjskich oraz 15 kilogramów marihuany. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów. Mężczyźnie grozi do 3 lat pozbawienia wolności.