33-letni mężczyzna zabrał marihuanę do komisariatu policji, aby poskarżyć się, że „nie była dobrej jakości”. 33-letni Arthur Liwembe pochodzący z Malawi, przyznał się do nielegalnego posiadania konopi indyjskich i od razu został aresztowany po okazaniu marihuany, z której nie był zadowolony.
33-latek zameldowany w ośrodku dla osób ubiegających się o azyl przyznał się do posiadania marihuany. Według Irish Independent, sędzia John Hughes powiedział, że zachowanie Liwembe było „co najmniej nielogiczne” i wskazywało na psychozę wywołaną przez konopie indyjskie.
Sąd Rejonowy w Dublinie dowiedział się, że 10 lipca ubiegłego roku Liwembe udał się na posterunek policji w Kilmainham i okazał policjantom torebkę z marihuaną o wartości 10 euro.
Policjant powiedział sędziemu, że “mężczyzna kupił marihuanę i uważał, że nie jest ona dobrej jakości i dlatego przyszedł na komisariat”.
Podczas zatrzymania policjanci przeszukali Liwembe i znaleźli przy nim nóż do tapet. Jego adwokat Anne Fitzgibbon powiedziała, że nóż był używany w pracy, ponieważ mężczyzna pracuje jako złota rączka.
Nie jest to pierwszy tego typu przypadek. W listopadzie 2018 roku turysta zgubił saszetkę z marihuaną w Zakopanem. Po kilku godzinach zgłosił się na komisariat, aby zapytać, czy przypadkiem nikt nie przyniósł saszetki na komisariat. Początkowo 38- latek z województwa opolskiego w rozmowie z policjantami stwierdził, że cała zawartość saszetki jest jego własnością. W późniejszym etapie oświadczył, że torebki z suszem nie należą do niego. Mężczyzna został zatrzymany i postawiono mu zarzut posiadania środków odurzających.